Logo Akademicki klub żeglarski AGH

Akademicki Klub Żeglarski
AGH

AGH Winter Sail Expedition 2019 – Grecja

Zimowe pływanie po ciepłych wodach greckich

Już od 2012 roku Akademicki Klub Żeglarski organizuje wyprawy w ciepłe rejony Europy w czasie trwania zimowej przerwy semestralnej, czyli w lutym. Zaczęło się… niepozornie, bo od ekspedycji 3 załóg na chorwackie wody Adriatyku. W kolejnych latach przybywało coraz więcej uczestników i amatorów zimowego pływania. Poprzednie edycje zawiodły nas pięciokrotnie do Chorwacji, dwukrotnie do Grecji, w zeszłym roku po raz pierwszy opuściliśmy Bałkany, a nasza ekspedycja w rekordowej pod względem uczestników wyprawie, zaprowadziła nas do słonecznej Hiszpanii! Tegoroczna dziewiąta już edycja rejsu „Winter Sail Expedition” po raz trzeci przyciągnęła nas na ciepłe wody Morza Egejskiego.

Grupa ponad stu osób wyruszyła na podbój greckich wód zupełnie zwyczajnie, bo… dwupiętrowym autokarem. Długa podróż nikomu się nie nudziła, ponieważ w jej trakcie zapewnione zostały nam przeróżne rozrywki między innymi wspólne szantowanie czy oglądanie wysokiej klasy produkcji filmowych. Była to okazja, aby poznać się nawzajem, a także, by zintegrować się ze swoją załogą, z którą przecież wkrótce mieliśmy spędzić cały tydzień na zaledwie 15 m kw… Wśród nas znaleźli się także miłośnicy tanich linii lotniczych, którzy do Aten dolecieli samolotem. Nasza morska wyprawa rozpoczęła się w porcie Alimos – Kalamaki w Atenach. Flotą 10 jachtów obraliśmy kurs na południe. Przy dobrym wietrze około 4◦ Beauforta już pierwszego dnia rejsu mogliśmy dopłynąć na urokliwą wyspę Poros. Wieczór zakończyliśmy przy pięknym zachodzie słońca zwiastującym dobrą pogodę na kolejny dzień (dobra aura od tego momentu nie opuszczała nas już do końca rejsu). Słoneczna, ale niestety równocześnie była bezwietrzna. Najbardziej doświadczeni żeglarze wspominają, że chyba nigdy wcześniej nie przeżyli tak leniwego rejsu… Mimo to zdecydowaliśmy się na dalekosiężny podbój Cyklad. Dopłynęliśmy bowiem najdalej na południe spośród wszystkich greckich edycji rejsu – zdobyliśmy wyspę Milos. To tutaj odnaleziono starożytny posąg słynnej Wenus z Milos. Większość załóg zdecydowała się na wypożyczenie na tej wyspie samochodów, a na zwiedzanie przeznaczyliśmy cały dzień. Każda załoga miała na nie różne pomysły. Część pojechała na południe przeżywając chwile grozy na szosowych odcinkach trasy, inni spokojnie zdecydowali się zwiedzić północną część z Katakumbami w Tripiti wraz ze starożytnym teatrem.

Każda załoga mogła także swobodnie zdobywać inne greckie wyspy w ciągu kolejnych dni rejsu. Zwiedziliśmy Hydrę – niewielką wyspę, na której zabroniony jest ruch samochodowy z wyłączeniem karetek oraz śmieciarek, a większość transportu odbywa się na osiołkach. Zachwyciła nas swoją przepiękną, typowo grecką zabudową; Keę – najbardziej urzeczeni żeglarze pozostali tam nawet dwa dni (!); Aeginę – to wyspa położona najbliżej Aten, której zwiedzanie najczęściej odbywa się na skuterach; Kithnos – pozwoliła na włączenie w brać żeglarską osób pierwszy raz będących na morzu poprzez chrzest – wszyscy śmiałkowie musieli pod okiem piratów przejść drogę pełną zmagań i wyzwań, by ostatecznie móc dostąpić zaszczytu powitania Neptuna oraz Prozerpiny i otrzymać nowe – żeglarskie – imię. Sielankowe dni rejsu minęły bardzo szybko. Na jego zakończenie każda z 10 załóg udała się do hotelu Posejdon na wspólną, uroczystą kolację, gdzie przy dźwiękach gitary wspominaliśmy swoje morskie przygody i podboje.

Każdy dzień pozwalał na przeżycie i zobaczenie czegoś zupełnie nowego – wyspy, delfiny bawiące się blisko płynącej łajby, wspinaczka na top masztu, wschody i zachody słońca, nocne wachty, wygrzewanie się na pokładzie, wspólne szantowanie, zwiedzanie miasteczek, jedzenie souvlaków i oliwek, opalanie się na greckim słońcu. W Grecji czas zupełnie zwolnił, dni płyną tam leniwie, nigdzie nie jest spieszno, a gdy do mariny dopływa się późnym wieczorem to wszystkie portowe udogodnienia muszą poczekać, gdyż najczęściej powtarzaną przez Greków frazą pozostaje niezmiennie: „Tomorrow morning, my friend, tomorrow morning”. Odnalezienie ciepła w środku zimy zdecydowanie nam się udało, a greckie rozleniwienie pozwoliło zapomnieć o dopiero co zakończonych egzaminach i obronach. Jak powszechnie wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. I tak właśnie jest z podróżami. Wraz z zakończeniem jednej natychmiast pragnie się ruszać na kolejną. I my planujemy już następne rejsy, a wraz z nimi kolejne podróże…

Żeglarze spragnieni zimowego żeglowania myślą o destynacji przyszłorocznego jubileuszowego rejsu „Winter Sail Expedition”… kto wie, dokąd nas zaprowadzi? Być może Turcja, Malaga lub Bułgaria? Czas pokaże. Już teraz gorąco zachęcamy Was do dołączenia do naszej żeglarskiej społeczności i wejścia z nami na pokład pięknej łajby, na której odkryjecie nowe, szerokie horyzonty!

Aleksandra Pieszka

Skip to content