¡Hola! Czyli Akademicki Klub Żeglarski na Morzu Balearskim zimą
Nie ma gorętszego miejsca na mapie Europy niż słoneczna Hiszpania (nawet w lutym), a przecież podczas mroźnej, polskiej zimy każdy z nas marzy o ciepłym wietrze, pięknych plażach i słonecznej przygodzie. Pewnie dlatego w ósmej edycji AGH Winter Sail Expedition wzięła udział rekordowa liczba uczestników, ustanawiając ten rejs największym w historii Akademickiego Klubu Żeglarskiego AGH. 138 uczestników, 16 jachtów i dziesiątki mil przepłyniętych wzdłuż słynnego wybrzeża Costa Brava. Historia tego legendarnego cyklu rejsów sięga 2012 roku, kiedy to pierwsza grupa członków AKŻ AGH (3 załogi) postanowiła spędzić ferie zimowe w sposób niekonwencjonalny – poszukać słońca, a przede wszystkim wiatru w południowej Chorwacji. Przez kolejne lata coraz większe autokary pełne spragnionych przygód żeglarzy podjeżdżały pod chorwackie mariny. Apetyt na żeglowanie rósł, a chęć zdobywania nowych akwenów zaprowadziła ich również dwukrotnie jeszcze dalej – do Grecji. Na ósmą edycję rejsu postanowiono zapomnieć na moment o sentymentalnych Bałkanach i po raz pierwszy obrać kurs na Półwysep Iberyjski, by stawić czoła Morzu Balearskiemu zimą.
Aby przedostać się z Polski do Hiszpanii potrzebne były aż dwa autokary. Podróż, choć długa, upłynęła przy dźwiękach gitary i wspólnym szantowaniu, co pozwoliło od razu poczuć żeglarski klimat i integrację załóg. Po ponad dobie wspólnej podróży uczestnicy dotarli do hiszpańskiego Palamos – portu macierzystego, w którym czekały łodzie gotowe do wypłynięcia na hiszpańskie wody pod banderą Akademii Górniczo-Hutniczej oraz Akademickiego Klubu Żeglarskiego AGH. Po rozlokowaniu na jachtach i oswojeniu się z nową przestrzenią, przyszedł czas na zapoznanie z podstawowymi zasadami bezpieczeństwa na wodzie. Uczestnicy, którzy wybrali podróż samolotem, dotarli do portu po zmroku.
W niedzielny poranek pierwsze jachty oddały swoje cumy nie mogąc się doczekać morskiej żeglugi. Promienie słońca i wiatr zachęcały do opuszczenia główek portu. Delikatna fala oraz umiarkowany wiatr umożliwiły spokojną żeglugę. Obrano kurs na południe, gdzie czekała wymarzona Barcelona. Pierwszym przystankiem na trasie było nieodległe Blanes. Nad miasteczkiem wznosiły się mury zamku, z którego rozpościerał się przepiękny widok na miasto i całe wybrzeże. Następnego dnia, po krótkim odpoczynku i turystyce, żeglarze opuścili port w Blanes, by w dobrych warunkach, po paru godzinach płynięcia ujrzeć na horyzoncie wyczekiwaną stolicę Katalonii i móc już spędzić wieczór w tym wyjątkowym miejscu.
Jako że żeglarze to również turyści, nie odmówili sobie zwiedzania tego imponującego miasta. Wtorek rozpoczął się dla części uczestników od wycieczki autokarowej po Barcelonie w towarzystwie polskiej pani przewodnik, która opowiedziała o najciekawszych i najbardziej charakterystycznych zabytkach i miejscach miasta Gaudiego, dzieląc się licznymi ciekawostkami na temat kultury i kuchni katalońskiej. Resztę dnia żeglarze spędzili na eksplorowaniu miasta – zwiedzając monumentalną Sagradę Familię, spacerując po Parku Guell, odwiedzając Camp Nou lub poznając smaki hiszpańskiej paelli w jednej z lokalnych restauracji – każdy znalazł coś dla siebie.
Następnego dnia żeglarska flota zaczęła powoli opuszczać Port Forum w Barcelonie, by oddać się w ręce Neptuna, który przywitał ich, bardzo nieprzyjemną dla żołądka, martwą falą. Tego dnia wiatr przybrał na sile, co spowodowało żeglugę w mocnym przechyle. Wyjściu z portu towarzyszyła zachwycająca panorama Barcelony. Po pewnym czasie wiatr postanowił zmienić kierunek tak, by wiać żeglarzom od strony dziobu jachtu i zmusić do dynamicznego halsowania, co uatrakcyjniło, ale również wydłużyło żeglugę do następnego portu – Arenys de Mar.
W drodze powrotnej do macierzystego Palamos Neptun również zadbał o mocny wiatr, który przekonał kapitanów do zrefowania żagli dla większego komfortu żeglugi. Podczas nocnego przelotu, kiedy temperatura przypominała bardziej zimową Polskę niż słoneczną Hiszpanie dzielnych żeglarzy rozgrzewała gorąca herbata i częste zwroty. Ci, którzy szybko pokonali drogę powrotną znaleźli również czas na odwiedzenie nieodległych, urokliwych zatoczek ukrytych w skalistym wybrzeżu Costa Bravy.
W piątek w południe wszystkie jachty zacumowały bezpiecznie w porcie, co wcale nie oznaczało końca atrakcji. Niewiele później, pobliską plażę w Palamos odwiedził nie kto inny jak Neptun we własnej osobie w towarzystwie pięknej żony Prozerpiny. Władca mórz i oceanów udzielił chrztu żeglarskiego wszystkim „szczurom lądowym”, dla których był to pierwszy rejs morski. Aby otrzymać żeglarskie imię z rąk Neptuna oraz dołączyć do Braci Żeglarskiej 48 uczestników rejsu musiało pokonać tor przeszkód oraz atrakcje przygotowane przez starszych żeglarzy, by udowodnić swoją chęć dołączenia do tego grona. Zwieńczeniem chrztu było zdjęcie grupowe wszystkich uczestników rejsu z Neptunem i Prozerpiną.
Ostatni wieczór żeglarze spędzili wspólnie w jednej z pobliskich lokalnych restauracji, kosztując tamtejszych tapasów i lokalnego wina oraz wymieniając się historiami i wrażeniami z rejsu. Komandor rejsu podsumował wspólnie spędzony czas i wzniósł toast. Po sytej kolacji przyszedł czas na hiszpańską fiestę i tańce do samego rana. Następnego poranka, w mniej pozytywnych nastrojach, ale z planami na kolejne wspólne rejsy uczestnicy opuścili na dobre jachty, wsiedli w autokary i ruszyli w drogę powrotną do Krakowa.
Winter Sail Expedition 2018 dobiegł końca! Kolejny akwen, kolejne doświadczenia i kolejne przyjaźnie. Gdzie w przyszłym roku odbędzie się rejs? Chorwacja, Grecja, Hiszpania? A może zupełnie nowy kierunek? Nie wiadomo. Jedno jest pewne – Akademicki Klub Żeglarski AGH już zaprasza na pokłady kolejnej edycji „zimowego” rejsu.
Anna Popiołek